niedziela, 18 grudnia 2016

Rozdział 25 cz 2.

Wszyscy na widowni ze skupieniem czasami wybuchając śmiechem wpatrywali się w scenę, na której odbywało się przedstawienie. Każdy nawet Ślizgoni zaintrygowani byli taką formą spędzania czasu. Natomiast trzy osoby nie były obecne na sali. Pani Shey nucąc pod nosem ostatnio usłyszaną piosenkę przeglądała zawartość szafek i szafeczek by sprawdzić, czy żadna maść albo eliksir nie potrzebuje uzupełnienia. W sali, gdzie znajdowały się łóżka pacjentów panował półmrok stworzony przez kilka świeczek lewitujących pod sufitem. Dwa łóżka były zajęte. Na jednym spała sobie smacznie jedenastoletnia dziewczynka z szopą czarnych włosów, które obecnie związane były w dwa kucyki. Jej dziecięcą jasną buzię pokrywały szarawe krosty pokryte meszkiem. Tak samo szyję jak i dłonie zaciśnięte na białej kołdrze. Kilka łóżek dalej za parawanem leżała wciąż nieprzytomna Camille. Jej funkcje życiowe były stabilne, ale nadal się nie obudziła. Jej klatka piersiowa unosiła się powoli co wskazywało na to, że żyła. Buzię pokrywały jasne i ledwo już widoczne siniaki, a na wardze widać było ślad po rozcięciu. Najgorsze rozcięcie widniało na jej prawym biodrze. Mimo kilkunastu dawek maści i eliksiru nadal był tam gruby strup. 
Pielęgniarka była zajęta swoimi sprawami, gdy nagle oczy Gryfonki otworzyły się ukazując jasne tęczówki. Powieki zamrugały, a język oblizał spierzchnięte wargi. Odrzuciła kołdrę na podłogę i usiadła ukazując ciało ubrane w prostą szarą koszulę. Sztywno zeszła z łóżka stając bosymi stopami na zimnej podłodze. Odsunęła kotarę parawanu i sztywno poruszając nogami ruszyła w stronę wyjścia ze Skrzydła Szpitalnego. 
Ruby zaintrygowana odgłosem stóp uderzających o podłogę oderwała wzrok od szafek i wyszła z kantorka. Na widok blondynki szeroko otworzyła.
- Camille? Co ty robisz? Nie możesz wyjść! Jesteś słaba, dużo przeszłaś i ... - ruszyła w jej stronę. Siedemnastolatka zatrzymała się i odwróciła w stronę pielęgniarki. Wyciągnęła przed siebie lewą rękę i po trzech sekundach kobieta wylądowała nieruchomo na podłodze. Jej oczy były szeroko otwarte, a usta otworzyły się w bezgłośnym krzyku. Blondynka nie ukazując emocji wyszła ze Skrzydła i witana ciszą oraz wiatrem bijącym o mury zamku udała się w stronę wyjścia ze szkoły. 
                                          ***
Książę Mario spacerował sobie po lesie nie przejmując się tym, że zaraz zaczyna się królewski jarmark i może się spóźnić. Młodszy z Blacków wyglądał na rozluźnionego, ale w myślach wyklinał dyrektora i całe ciało pedagogiczne, że kazali mu wziąć w tym udział. Już by wolał czyścić nocniki w Skrzydle Szpitalnym. Wszystko go wkurzało. A zwłaszcza myśl iż będzie musiał pocałować Winslow. Za jakie grzechy? Nie mógł powiedzieć, że była brzydka i odrażająca bo wtedy by skłamał. Jednak to iż zadawała się z jego pożal się Boże braciszkiem i jego paczką skutecznie mu ją obrzydzała. Do tego była półkrwi. Była w połowie szlamą. W połowie była skażona. A jemu zawsze wpajano, że tylko czarodzieje czystej krwi są czegoś warci, a on się tego trzymał. Nie miał pojęcia, że to tylko przyzwyczajenie. Że gdyby chciał mógłby zmienić swoje nastawienie. Podszedł do sztucznego drzewa i wspiął się na palce by zerwać duże dorodne czerwone jabłko. Uniósł wzrok i zobaczył Maxine/Ruby stojącą kilka metrów dalej z nieodgadnionym wzrokiem wpatrującą się w niego. Musiał wyglądać na zaskoczonego, ale w środku miał ochotę zwiać. Cholera cholera. Winslow zaciskała dłonie w pięści nie chcąc wybuchnąć. Wiedziała, że cała widownia się na nich gapi więc nie chciała zrobić z siebie pośmiewiska. 
- Co ten karaluch robi na scenie? I do tego z Max? To są chyba ... - Syriusz już miał się podnieść ze swojego miejsca, ale Emma przytrzymała go.
- Uspokój się Black - warknęła. Wiedziała jak jej przyjaciółka to wszystko przeżywa i nie chciała by się do tego wszystkiego wkurzyła na Łapę. Powinni zrobić sobie wolne od kłótni. Zastygł, ale jego oczy nadal ciskały błyskawicę w stronę swojego brata. 
- Witaj Mario - Księżniczka Złodziei lekko dygnęła przed swoim dawnym przyjacielem. 
- Witaj Ruby - ukłonił się, a jego głos drgnął. Spojrzeli na siebie przez chwilę się nie odzywając. Zarówno Max jak i Reg w swoich głowach mieli gonitwę myśli. Dziewczyna usiadła na sztucznym kamieniu opierając rękę o kolano. 
- Nie sądziłam, że jeszcze się spotkamy ... 
- A ja nie miałem pojęcia, że przyjaźniłem się ze złodziejką. Życie płata nam figle - prychnął zakładając ręce na piersi. 
- Kradnę bogatym i daję biednym. To moja dewiza księciuniu ... oskarżasz mnie, ale do tej waszej przeklętej Księżnej nie masz nic? Ona okrada każdego. Nawet jeśli ten ktoś ma tylko jedną monetę i umiera z głodu - warknęła wstając i dźgając go palcem wskazującym w klatkę piersiową. Ich twarze były od siebie oddalone o jakieś sześć centymetrów. Na widowni nastała cisza. Każdy wpatrywał się w ową dwójkę z oczekiwaniem. Ślizgoni, Black i James wyglądali jakby mieli zaraz wbiec na scenę i odsunąć ich od siebie. Remus, Pete, Emma i Geo spoglądali na 1/2 Huncwotów chcąc w razie czego zareagować. Odsunęła się i przeczesała palcami swoje kręcone sięgające ramion włosy. Mario pamiętał, że jeszcze sześć lat temu sięgały jej połowy pleców. Chrząknął. 
- Mimo, że jesteś poszukiwana przez całą straż i Księżna najchętniej zobaczyła by cię na szubienicy to nie powiem jej, że cię widziałem - oznajmił zaskakując zarówno siebie samego jak i Hood. 
- Czemu? Przecież jestem złodziejką ...
- Tak, ale byłaś moją przyjaciółką. A to jest dla mnie ważniejsze niż chęci Księżnej ... tylko proszę cię Ruby. Uważaj na siebie i bądź sprytniejsza od Szeryfa - odparł. Regulus po chwili wahania wykonał kilka kroków w jej stronę, chwycił ją za dłoń i złożył na wierzchu lekki pocałunek. Maxine ułożyła usta w dzióbek bo trochę ją to zszokowało. Nie było tego w scenariuszu. Odsunął się. 
- Do zobaczenia kiedyś. 
- Do zobaczenia - odparł i znów się ukłonił. Poszli w inne strony. Regulus usiadł na krześle klepany po ramieniu przez panią Efron. W środku zadawał sobie pytanie, czy aby nie zwariował. 
                                          ***
- Szeryfie? Mam nadzieję, że wykażesz się sprytem i w końcu złapiesz tą przeklętą dziewuchę - warknęła Księżna poprawiając swoją elegancką złotą suknię.
- Oczywiście - odparł Jasper opierając się o filar bogato zdobionego łoża. Chociaż myśl o wystąpieniu nie napawała go radością bo nigdy nie lubił być w centrum uwagi to teraz w ogóle się nie denerwował i robił wszystko by wypaść jak najlepiej umiał. Stresował się jednak czymś innym. A mianowicie tym iż Maxine miała się całować z młodszym Blackiem. Nie powinien być zazdrosny bo to tylko występ a ta dwójka się nie znosi i często to udowadniali, ale myśl iż jej usta dotkną ust innego sprawiała, że miał ochotę coś rozwalić. Było z nim źle - Nie chcę urazić Waszej Wysokości ale nie wydaje mi się by Hood i jej zgraja pojawiły sie na jarmarku ... - dodał chowając ręce do kieszeni. 
- A mnie się wydaje, że nie masz nic do gadania. Masz ją dorwać - warknęła rzucając w jego stronę szczotką do włosów. Zrobił unik. 
- Co tylko rozkażesz - ukłonił się. 
                                         ***
- Ty oszalałaś! - Jocey wyglądała na nieźle wkurzona. Grająca ją Heather zamotała rękoma. Cała szajka siedziała w środku lasu, gdzie znajdował się ich domek na drzewie. 
- Czemu? - Ruby westchnęła i zaczęła wiązać buty. Pozostała dwójka obierała ziemniaki na obiad. 
- Chcesz iść na jarmark? Przecież Szeryf i cała straż tylko na to czekają. Złapią nas i powieszą na szubienicy, gdy tylko postawimy tam nogę! Księżna sama chętnie obcięła bym nam głowy - wykrzyknęła szarpiąc swoje włosy. 
- Spokojnie Mała. Mam pomysł. W przebraniach na pewno nas nie rozpoznają. A ja wiem, że chętnie napiłabyś się pitnego miodu - Maxine objęła niższą od siebie dziewczynę i mrugnęła do niej. Ta zacisnęła usta w wąską linię. 
- No dobra! Ale jak coś to pamiętaj, że to był twój pomysł. Żeby nie było - usiadła na kawałku drewna służącym za stołek. Chwilę później w domku na drzewie stały cztery zupełnie inne dziewczyny. Jessie zamiast swoich naturalnych blond loków posiadała krótkie rude włosy sięgające brody. Do tego kremowa spódnica do ziemi i szara falbaniasta koszula. Eva dostała proste czarne włosy do połowy pleców oraz kolorową sukienkę przed kostkę i białe buty do łydek. Mała Jocey miała pofalowane brązowe włosy związane w luźnego warkocza, czarną spódnicę za kolana, skórzane buty do łydek i brązową bluzkę z odkrytym ramieniem. Natomiast ich Księżniczka nie miała już swoich ciemnobrązowych loków tylko blond fryzurę na chłopaka i dorysowany pieprzyk pod lewym okiem. Jej ciało okrywały workowate czarne spodnie oraz bawełniana szara koszula i czerwona kamizelka. 
- Na pewno nikt nas nie pozna? 
- Nie ma takiej opcji. Ale musimy też popracować nad swoimi głosami - rzuciła Ruby. Maxine kątem oka zerkała na widownię. Widziała swoich przyjaciół i coraz bardziej się stresowała. - Dobra chodźmy bo z tego stresu zaraz nigdzie nie pójdę - mruknęła Mała i wyleciała z domku, czyli po prostu zeszła ze sceny na ,,pobocze''. Pozostała trójka roześmiała się i dołączyła do niej.



Hej :)
Mamy kolejną część przedstawienia i na prośbę Eski popracowałam nad tym by przedstawić również myśli aktorów. Następny rozdział pojawi się nie wiem kiedy bo zaczęłam pracę i będę miała raczej mało czasu na pisanie.
Pozdrawiam
PS mamy fanów Regine ? :D 


2 komentarze:

  1. Hejhej, kochana!
    Na barchany Morgany, a to dopiero zwrot akcji! Camille, kto Cię tak opętał i po co? Co dokładnie teraz potrafisz i jak Cię powstrzymać? Ciekawy wątek, straszny trochę, podoba mi się :D
    Bardzo mi miło, że wzięłaś pod uwagę moją wskazówkę. Może to kwestia gustu, ale teraz wygląda to o wiele lepiej, przynajmniej ja byłam zachwycona opisem wrażeń Regulusa pomiędzy fabułą przedstawienia :) No i to napięcia na widowni! Wspaniałe emocje. A kiedy Regulus zaszalał i spontanicznie pocałował Max w rękę, nooo, to już było pozamiatane, jestem rozpłynięta totalnie.
    Aż w międzyczasie zapomniałam, że tak lubię Jaspera. Hm. Chyba on, Syriusz i Regulus będą musieli jakoś sprawiedliwie podzielić się Maxine xD
    Tak się zrobiło miło i romansowo, że niemal zapomniałam o Camille. Chętnie dowiedziałabym się, o co w tym wszystkim chodzi, więc pisz szybko kolejną część!
    Z pozdrowieniami,
    Eskaryna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam że wątek Camille was zaintryguje :D i dobrze.
      Cieszę się że moja praca się na coś przydała.
      Ulala hehe. Czyli teraz będzie moda na czworokąty miłosne zamiast trójkątów? Ciekawe :O
      Pozdrawiam

      Usuń