wtorek, 22 listopada 2016

Rozdział 25 cz 1.

Widownia zaczęła się zapełniać uczniami. Syriusz z Jamesem przecisnęli się przez tłum rozchichotanych trzecioklasistek by zająć miejsca jak najbliżej się dało. Po chwili zobaczyli Georgie i Petra siedzących w czwartym rzędzie śmiejących się z czegoś. Ruszyli w ich stronę. 
- Hejka można się dosiąść? - Potter potargał sobie włosy z wesołym uśmiechem. Ruda kiwnęła głową. Usiedli między Glizdogonem, a wolnym miejscem. 
- Jestem ciekawa, jak się czuje Lilcia. Przed samym wejściem była blada jak ściana - zachichotała Krukonka. Panowie wyszczerzyli zęby. 
- Tutaj jesteście! - koło nich stanęła Emma mająca w rękach opakowanie żelków. Usiadła na wolnym siedzeniu obok Łapy i podsunęła mu pod nos opakowanie. Wziął jeden z misiów i zaczął żuć. Po paru minut obok nich przeszedł dyrektor wraz z Mcgonagall i panią Sprout. Rozmawiając zajęli miejsce w specjalnym pierwszym rzędzie, gdzie siedział już Slughorn. Po chwili dołączyła do nich Verdon jak zwykle w czerni. 
- Zaczyna się - szepnęła pięć minut później Em widząc, że na scenę wchodzi pani Efron poprawiając sobie kapelusz. Po chwili jej wzmocniony głos rozniósł się po pomieszczeniu. 
- Witam wszystkich uczniów i nauczycieli. Bardzo się cieszę, że w końcu możemy podzielić się owocami naszej ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że będziecie się świetnie bawić. No dobrze. Do usłyszenia po spektaklu - ukłoniła się i żegnana oklaskami zniknęła na zapleczu. 
                                           ***
Królowa Richelle przechadzała się po swojej komnacie od czasu do czasu wzdychając. Miała właśnie usiąść na krześle, gdy usłyszała pukanie. 
- Proszę - odparła. 
- Witaj ma pani - do środka wszedł Szeryf. Ukłonił się i podszedł do kobiety.  
- Witaj Szeryfie. Bardzo się cieszę, że tak szybko się zjawiłeś bo widzisz to sprawa niecierpiąca zwłoki. 
- Wszystko dla mej Królowej - odparł. 
- Na pewno słyszałeś o tym iż na zachodzie zaczęły się zamieszki religijne. Obiecałam tamtemu Królowi, że mu pomogę. Dlatego podczas mojej nieobecności władać królestwem będzie Janna. A ty jej pomożesz - wyjaśniła podchodząc do okna. 
- Oczywiście. Ale Wasza Wysokość jest pewna, że Janna da sobie radę? Jest mało odpowiedzialna i ma małe pojęcie o ... - przerwał widząc wzrok kobiety - Przepraszam. 
- Wiem, że moja młodsza siostra nie ma doświadczenia w byciu władczynią, ale dlatego chce byś jej pomógł. Wiem, że da sobie radę - odparła klepiąc go po ramieniu. Skinął głową i wyszedł, a Królowa usiadła na swoim łóżku. 
                                           *** 
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Księżna Janna siedziała w powozie, który jechał w stronę zamku. Siedziała pośród poduszek i zajadała się mini przekąskami. Obok niej siedział jej najlepszy przyjaciel Leroy. Wokół nich leżały sakwy z monetami będące podatkami od biedaków. 
- Uwielbiam być Księżną - wyszczerzyła łobuzersko zęby i wyciągnęła się wygodnie.  
- Słyszałaś, że Ruby Hood wróciła do kraju? - spytał zakładając po męsku nogę na nogę. Od razu się spięła zaciskając dłoń na widelcu. 
- To tylko plotki - szepnęła. 
- To ty tak uważasz. Ale z drugiej strony, to przecież najlepsza przyjaciółka Mario ... - wtrącił biorąc łyka wody. Zacisnęła wargi w wąską linię. W tej samej chwili powóz się zatrzymał. 
- Co jest? Już dojechaliśmy? - zdziwił się. 
- Niemożliwe - mruknęła brunetka. Drzwi powozu otworzyły się, a do środka wszedł ktoś z eskorty. 
- Wasza Wysokość? Dwie wróżbitki pytają się czy mogą państwu powróżyć. Za darmo - wyjaśnił. 
- Wróżby? To zabobony - prychnął chłopak jednak Janna wyglądała na zaintrygowaną. 
- Poproś je - odparła. Mężczyzna kiwnął głową, a po chwili w karecie pojawiły się dwie dziewczyny ubrane w kolorowe spódnice i koszule. Jedna miała sięgające obojczyków proste fioletowe włosy, a druga obcięte na chłopaka w kolorze szarym. Do tego masa kolczyków i bransoletek. 
- Witamy Waszą Wysokość! I pani przyjaciela również! To dla nas wielki zaszczyt. Jestem Melania, a to Gruzzelle - powiedziała ta wyższa z fioletowymi włosami. Obie ukłoniły się. Leroy patrzył na nie podejrzanym wzrokiem. 
- Wiem. No dalej. Nie mamy czasu - Księżna machnęła dłonią. Wróżbitki usiadły na przeciwko nich, a na stoliku ułożyły szklaną kulę. Ta wyższa złapała swoją prawą ręką lewą dłoń tej drugiej i przymknęły oczy. 
- Jest Księżna bardzo zabiegana ...
- Nie może pani liczyć na pomoc innych ...
- Czuła się pani niedoceniana ... 
- Rodzice woleli Richelle. To ją zawsze traktowali jak tą lepszą i ważniejszą ... - dodała szarowłosa. Janna zmrużyła oczy. 
- To wiem. Co dalej? - warknęła. 
- Przepraszam Jann, ale idę się przejść. To wszystko to tylko głupie zabobony - Leroy prychnął i wyszedł z powozu. Kobiety spojrzały na siebie zdziwione.
- Nie przejmujcie się nim. Dalej - rzuciła. 
- No dobrze Wasza Wysokość. Zamknij oczy i skoncentruj się na swoim najmilszym wspomnieniu. Myśl tylko o nim - odparła fioletowowłosa. Księżna po chwili wahania zrobiła to. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie łobuzersko. Niższa powoli i najciszej jak potrafiła wychyliła się do tyłu i chwyciła dwie sakwy z monetami. Wsadziła je do kieszeni swojej obszernej spódnicy. Melania chrząknęła. 
- No dobrze ... widzę je ... widzę ... hm ... jest niejasne ... bardzo nie jasne ... - mruknęła, a Gruzelle po cichu wyszła z powozu biorąc jeszcze dwie sakwy - Hm ... czyżby Wasza Wysokość ... dała się orżnąć? - spytała chichotając.
- Słucham? - kobieta otworzyła oczy, ale zobaczyła tylko jak Melania znika na zewnątrz z czterema sakwami - Złodziejki! Łapać je! - krzyknęła. Pojawił się Leroy. Wywrócił oczyma i westchnął. 
- A nie mówiłem, że to zabobony? - prychnął za co oberwał poduszką w głowę. 
                                           ***
Dziewczyny śmiejąc się wpadły między drzewa i oparły dłonie na kolanach. 
- Widziałaś jej minę? - wymamrotała Melania. 
- Szok - parsknęła Gruzelle.
- Dobra. Ściągamy to - dziewczyny pozbyły się peruk i kolorowych ciuchów pod którymi miały te swoje. Przed państwem Ruby Hood i Mała Jocey. 
- Nadal nie rozumiem. Jesteśmy dobre czy jednak złe? W końcu jednak kradniemy - uniosła brew niższa wiążąc swoje włosy w kitkę. Ruby siedziała na kamieniu i przeglądała zawartość sakw. 
- My nie kradniemy Jocey. Tylko pożyczamy od tych którzy aż tyle nie potrzebują - wzruszyła ramionami. Zaśmiały się wesoło. 
- Powiedz mi jedno. Masz zamiar ... no wiesz. Iść zobaczyć się z Mario? - spytała po chwili blondynka. Księżniczka Złodziei od razu się spięła. 
- Po pierwsze, gdy tylko postawię nogę przed zamkiem to Szeryf i jego gogusie od razu mnie dorwą. A po drugie minęło tyle czasu. Pewnie nawet o mnie nie pamięta - wzruszyła ramionami i wstała - Chodź bo dziewczyny się niecierpliwią - uśmiechnęła się. Rozmawiając poszły dalej.
                                          ***
Tytus siedział w swojej chacie i mył podłogę, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknął. 
- Witaj mój drogi! - do środka wszedł Braciszek Tuck uśmiechając się serdecznie. Dłonie miał złożone jak do modlitwy. 
- Dzień dobry. O co chodzi? 
- Mam coś dla ciebie. Od Ruby - zakonnik podał biedakowi jedną z sakw pełną monet. Tytusowi oczy się zaświeciły. Przytulił woreczek do piersi. 
- Tej dziewczynie należy się medal - westchnął. 
- Oj i to bardzo. Mam nadzieję, że Królowa Richelle szybko wróci z tej krucjaty bo jeszcze trochę i będzie po nas. Dobrze, że mamy przynajmniej naszą Księżniczkę Złodziei. No dobrze. Ja zmykam. Schowaj to mój drogi - Braciszek poklepał mężczyznę po ramieniu i wyszedł z chaty. Po paru minutach, gdy siedział na stołku i obierał ziemniaki, a sakwa schowana była pod obluzowaną deską w podłodze usłyszał ponowne pukanie do drzwi. Wyprostował się jak struna. Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo do środka wszedł Szeryf mający na ustach łobuzerski uśmiech. 
- Dzień dobry Tytusie - mrugnął do niego. 
- Dzień dobry Szeryfie. O co chodzi? Już oddałem swój podatek. Królowa osobiście się u mnie pojawiła - powiedział odkładając nóż. 
- Ale stało się tak iż ... wasze podatki dostały nóg i zniknęły - chrząknął, a Tytus wyszczerzył zęby.
- Znikły czy Ruby Hood im pomogła?
- Oh zamknij się i dawaj pieniądze! - warknął przybierając złowieszczy wyraz twarzy. Biedak przełknął ślinę i lekko się cofnął. 
- Nie mam już żadnych pieniędzy. Oddałem ostatnim razem wszystko - wyjaśnił. Szeryf rozejrzał się po pomieszczeniu i zaczął chodzić zaglądając w każdy kąt. Po chwili jednak zatrzymał się, a na jego twarz wkradł się ironiczny uśmiech. 
- Czyżby? - kucnął i spod deski wyciągnął sakwę. Tytus zacisnął rękę na swojej tunice. 
- Królowa pozdrawia - blondyn zaśmiał się złowieszczo i gwiżdżąc pod nosem wyszedł na zewnątrz. Biedak opadł na kolana. 
                                          




Hej :)
Notka krótka ale dlatego iż postanowiłam podzielić przedstawienie na części. Kolejna część pojawi się szybciej niż ta. Obiecuję. Pozdrawiam :) 

I mam nadzieję, że taka forma wam pasuje. 


5 komentarzy:

  1. Hejhej!
    Ooo, nareszcie przedstawienie. Ciekawe to wszystko, fajny pomysł. Podobały mi się opisy, ale chętnie przeczytałabym więcej o naszych aktorach, a nie tylko o fabule, no bo w końcu patrzymy na grę naszych "znajomych", ciekawa jestem jak im idzie i jak na to reaguje publiczność :)
    Wkradły się dwa małe błędy. Na początku notki mowa jest o "wesołym ramieniu" Jamesa Pottera :D A w scenie w powozie Janna dwa razy nazywana jest imieniem Richelle, i czasem jest księżną, a czasem królową.
    Bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu, niby znam historię o Robin Hoodzie, ale Ty pewnie masz swoją interpretację. No i z utęsknieniem czekam na spotkanie Ruby i Mario, oraz na reakcję Syriusza, haha :D A właśnie, ostatnio pytałaś, o której parze chcielibyśmy poczytać najbardziej, więc ja obstawiam miłosny trójkąt Max-Jasper-Syriusza :)
    Z pozdrowieniami,
    Eskaryna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Dzięki za uwagi. Czytałam ten rozdział kilka razy a nie zauważyłam tych błędów hehe.
      Postaram się trochę zmienić tę formę jeśli masz być zadowolona :)
      Jeśli chodzi o historię o tym trójkącie ... hm ... zobaczę.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie musisz oczywiście niczego zmieniac pode mnie, ale tak pomyślałam, że fajnie by było, gdybyśmy cały czas pamiętali, że to jest przedstawienie, że spod bohaterów spektaklu "wystają" nasi Hogwartczycy :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Jakiś czas temu trafiłam na Twojego bloga i od razu wzięłam się za czytanie, muszę przyznać, że historia bardzo mnie wciągnęła i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Sama niedawo zaczęłam tworzyć, założyłam bloga o tematyce Dorcas i Syriusza, jeśli znajdziesz chwilkę czasu to zapraszam serdecznie - http://meadowes-black.blogspot.com/ i skrycie liczę na szczerą opinię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Bardzo mi miło, że ci się podoba.
      Chętnie wpadnę
      Pozdrawiam

      Usuń